Podsumowanie mundialu 2022

8 stycznia 2023

Podsumowanie mundialu 2022

Finał mistrzostw świata w Katarze odbył się 18 grudnia 2022 roku. Podsumowania tego unikalnego turnieju nie wstawiałem świadomie, ponieważ każdy był zajęty zbliżającymi się Świętami czy zabawą sylwestrową. Skoro już jesteśmy po tych wszystkich ważnych wydarzeniach, warto jeszcze raz wrócić myślami do zakończonego niedawno mundialu. Poniżej znajduje się moja subiektywna ocena występu każdej z drużyn narodowych.

ANGLIA – Synowie Albionu dotarli do ćwierćfinału, w którym przegrali z Francją 1:2 choć w przebiegu meczu byli drużyną lepszą (większe posiadanie piłki, oddali więcej strzałów celnych, wbili więcej rzutów rożnych). Dla mnie Anglia to niedoszły finalista mistrzostw świata. Ten zespół zdecydowanie przekonywał swoją grą. Świadczą o tym uzyskane wyniki: 6:2 z Iranem, 0:0 z USA, 3:0 z Walią, 3:0 z Senegalem. W każdym spotkaniu Anglia dominowała przeciwników, a przegrała dosyć pechowo, ponieważ Harry Kane nie wykorzystał rzutu karnego w decydującym momencie. Gdyby nie uległ presji to Anglia po raz drugi w tym meczu by wyrównała i kto wie jakby potoczyły się dalsze losy spotkania. A tymczasem Anglia odpadła już w ćwierćfinale i pozostał niedosyt, niesmak. Nie udało się zatem powtórzyć największego w historii sukcesu tej reprezentacji na mistrzostwach świata kiedy to w 1966 roku Anglia została zwycięzcą rozgrywek. Może za 4 lata…

ARABIA SAUDYJSKA – Saudyjczycy mimo, że z grupy nie wyszli to jako jedyni pokonali mistrzów świata – Argentynę. Stało się to w pierwszym meczu grupowym kiedy już przegrywali, a mimo to potrafili zdobyć dwie bramki i ostatecznie wygrać 2:1 co jest jedną z większych sensacji w dziejach mistrzostw świata w piłce nożnej. Poza tym wielkim sukcesem, w kolejnych meczach Arabia Saudyjska dwukrotnie przegrała i odpadła z mundialu. Mimo wszystko jej postawę należy ocenić pozytywnie. Nie dość, że grała naprawdę dobrze i stwarzała sytuacje podbramkowe to jeszcze może mieć satysfakcję z faktu pokonania Argentyny, która po tej wpadce nie przegrała już żadnego meczu do końca turnieju. Arabia Saudyjska pokazała, że nawet zespół skazywany na pożarcie jest w stanie osiągać dobre wyniki prezentując na boisku ambicję, walkę o każdy centymetr murawy i stawiając opór.

ARGENTYNA mistrzostwie Ameryki Południowej z 2021 roku sięgnęli po swój trzeci tytuł mistrzów świata w piłce nożnej. Stało się tak dzięki dobrej, zespołowej grze w każdym spotkaniu i oczywiście dzięki kapitanowi, który grał jak na największą gwiazdę przystało. W niejednym meczu Lionel Messi ciągnął grę reprezentacji, był prawdziwym liderem. (7 goli, 3 asysty w 7 meczach). Można powiedzieć, że wygranie mundialu w Katarze to doskonałe zwieńczenie jego bogatej w sukcesy kariery piłkarskiej. Poza tym już nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości kto jest najlepszym piłkarzem świata, ponieważ Messi wygrał dosłownie wszystko, a pod uwagę należy wziąć nagrody drużynowe oraz indywidualne. Diego Maradona doczekał się godnego następcy, który powtórzył jego sukces z 1986 roku kiedy Argentyna zdobyła ostatni tytuł, a sam Maradona został MVP rozgrywek. Brawo!

AUSTRALIA – popularni Socceroos na swoich szóstych mistrzostwach świata, powtórzyli największy sukces z 2006 roku i dotarli do 1/8 finału rozgrywek gdzie musieli uznać wyższość przyszłych mistrzów – Argentyny. Mimo tego faktu potrafili się przeciwstawić i niewiele brakowało by zdobyli bramkę na 2:2 w ostatniej akcji meczu. Taka postawa musi budzić podziw i choć nie udało się awansować do ćwierćfinału to reprezentacja Australii pozostawiła po sobie dobre wrażenie. W fazie grupowej po falstarcie z Francją i wysokiej porażce 1:4, potem zwyciężyła do zera z Tunezją i Danią co przyniosło w pełni zasłużony awans z grupy D. Gdyby każda przegrana drużyna prezentowała taki poziom co Australia to już nikt by nie musiał się wstydzić jej postawy na największych turniejach.

BELGIA – w artykule, który wstawiłem przed rozpoczęciem mistrzostw świata 2022 napisałem, że Belgia to jeden z faworytów całej imprezy oraz podałem na kogo może trafić po wyjściu z grupy. To tylko pokazuje jak ten zespół szanowałem, ale też doceniałem jego możliwości. Mundial w Katarze pokazał jednak, że reprezentacja Belgii swój najlepszy okres ma już za sobą. 4 lata temu udało się zdobyć brązowy medal, a teraz Czerwone Diabły nawet nie wyszły z grupy F, w której potrafili jedynie pokonać Kanadę by potem przegrać z Maroko 0:2 i bezbramkowo zremisować z Chorwacją. Na poprzednich mistrzostwach świata 3 miejsce na turnieju, a teraz 3 miejsce w grupie i odpadnięcie z imprezy. W jakim kierunku zmierza ta reprezentacja?

BRAZYLIA – według bukmacherów to był zespół z największymi szansami na końcowy triumf, a jak pamiętamy Canarinhos doszli zaledwie do ćwierćfinału gdzie zostali sensacyjnie pokonani po rzutach karnych przez Chorwację. Z niedowierzaniem patrzyłem na to co dzieje się na boisku, ponieważ Brazylia całkowicie zdominowała przeciwnika oddając aż 11 celnych strzałów przy zaledwie 1 Chorwacji. To jednak nie wystarczyło by awansować do półfinału, gdyż Brazylia na własne życzenie najpierw pozwoliła sobie strzelić bramkę w dogrywce, a następnie poległa w serii jedenastek. Neymar i spółka kolejny raz rozczarowali i trudno oczekiwać, że za 4 lata Brazylia w tym samym składzie będzie mogła się zrehabilitować.

CHORWACJA – jeden z tych zespołów, które osiągnęły wynik ponad stan. W 2018 roku Chorwacja zdobyła srebro i było to coś nieprawdopodobnego. Mało kto spodziewał się, że drugi raz rzędu ta ekipa może znaleźć się w finale. Tak ostatecznie się nie stało jednak było blisko. 3 miejsce, a po drodze wyeliminowanie Belgii, Brazylii oraz zwycięstwo z Maroko w małym finale udowodniły, że Luka Modrić mimo już 37 lat na karku nadal jest liderem kadry i jednym z lepszych pomocników świata. Z kolei Chorwacja jest jak wino – im starsze tym smaczniejsze, lepsze.

EKWADOR – według mnie to jeden z mocniejszych zespołów, który nie wyszedł z grupy. Nie mam tu na myśli jedynie składu tej reprezentacji, a przede wszystkim samą grę i postawę na mundialu. W pierwszym spotkaniu planowo Ekwador pokonał Katar 2:0 by w kolejnym postawić się faworyzowanej Holandii i uzyskać remis 1:1. W tamtym meczu to Ekwador był zdecydowanie lepszy, jednak zbrakło skuteczności pod bramką Oranje by zagwarantować sobie awans z grupy już po dwóch spotkaniach. To się zemściło w starciu z Senegalem, który pokonał Ekwador i awansował do fazy pucharowej. Z kolei Ekwador wraz z fenomenalnym na tym turnieju kapitanem i liderem Ennerem Valencią (3 gole w 3 meczach) musiał wracać do domu.

FRANCJAdrugi finał na drugich mistrzostwach świata z rzędu to największe osiągnięcie tej reprezentacji. Jednak już sama gra Francji w finale pozostawiła dużo do życzenia. Pierwszy celny strzał w meczu oddała dopiero w 80 minucie, a przegrywała wtedy już 0:2. Choć udało się podnieść i doprowadzić do dogrywki, a w niej znów doprowadzić do remisu to w rzutach karnych Francja przegrała i według mnie było to sprawiedliwe. Tamtego dnia Trójkolorowi nie grali zbyt widowiskowo, brakowało pomysłu na świetnie dysponowaną Argentynę. Można powiedzieć, że Francuzom zabrakło Karima Benzemy, który na mundialu ostatecznie nie wystąpił. Argentyna z kolei z Leo Messim na czele wydarła tytuł Francuzom. Francji mimo wszystko należy się duży szacunek, gdyż podobnie jak w 2018 roku znów zagrała w finale. Mało jest zespołów, którym ta sztuka się udała na dwóch kolejnych mistrzostwach świata.

GHANA – nie udało się powtórzyć wyniku z 2010 roku kiedy Ghana wystąpiła w ćwierćfinale. Ba, nawet nie udało się wyjść z grupy i choć to nikogo by nie zaskakuje to jednak Ghana do ostatniej serii gier walczyła o awans. W spotkaniu z Urugwajem miała szansę na prowadzenie, lecz rzutu karnego nie udało się wykorzystać, a niewykorzystane sytuacje mają to do siebie, że lubią się mścić i tak rzeczywiście było. Urugwaj strzelił dwie bramki, zwyciężył, a Ghana finalnie zajęła ostatnie miejsce w grupie i odpadła z turnieju. Tym bardziej było to smutne, że Ghana najpierw poległa z Portugalią 2:3, a potem w takim samym stosunku wygrała z Koreą Południową. Ostatecznie strzeliła aż 5 bramek w fazie grupowej, a mimo to musiała pakować walizki.

HISZPANIA – w artykule o mundialu napisałem, że sukcesem będzie awans do ćwierćfinału w Katarze. Hiszpania finalnie odpadła już w 1/8 finału, a fala krytyki spłynęła na cały zespół. Z kolei Luis Enrique zapłacił posadą za klęskę. Ogólnie Hiszpanię zapamiętałem za wysokie zwycięstwo z Kostaryką 7:0 w fazie grupowej. Z kolei w kolejnych spotkaniach czegoś brakowało. O ile remis z Niemcami był dosyć zrozumiały to porażki z Japonią czy z Maroko były wtedy trudne do wyjaśnienia. Hiszpania odpadła szybko i mecze ćwierćfinałowe kadrowicze mogli oglądać już tylko w telewizji w swoich domach.

HOLANDIA – reprezentacja tego kraju nie nawiązała do największych sukcesów w swojej historii występów na mistrzostwach świata jednak piłkarze zaprezentowali się pozytywnie. Odpadnięcie na etapie ćwierćfinału i to z późniejszym triumfatorem wcale wstydu nie przyniosło. Poza tym sam styl w jakim to się stało wywarł na mnie dobre wrażenie i doprowadził do stwierdzenia, że każdy by chciał tak przegrywać jeśli już porażka byłaby pewna. Holandia z Argentyną przegrywała już 0:2 jednak wszystko zmieniło się po pojawieniu się na murawie zawodnika Besiktasu. Wout Weghorst (bo o nim mowa) 5 minut po wejściu strzelił gola na 1:2, a w doliczonym czasie wyrównał stan meczu. Choć Holandia w ogólnym rozrachunku była słabsza od Argentyny to doprowadziła do rzutów karnych. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Albiceleste, lecz kibice Oranje na pewno nie powinni się wstydzić postawy swoich piłkarzy.

IRAN – postawa tego zespołu była dla mnie bardzo niestabilna. Najpierw Iran doznał sromotnej klęski z Anglią kiedy poległ aż 2:6 by potem pokonać Walię 2:0 i zrobić to w naprawdę przyzwoitym stylu. W meczu ostatnim Irańczycy potrzebowali do awansu zaledwie 1 punktu, a mimo to polegli 0:1 i odpadli z turnieju. Jest to dla mnie niezrozumiałe i zaskakujące szczególnie po tak świetnym spotkaniu z Walią. Z Amerykanami zabrakło świeżości, dynamiki i pomysłu. Iran wyglądał wręcz tak jakby poddał się już przed usłyszeniem pierwszego gwizdka arbitra. Można powiedzieć, że Iran podtrzymał tradycję i po raz szósty w historii nie wyszedł z grupy w swoim szóstym występie na mistrzostwach świata.

JAPONIA – obok Arabii Saudyjskiej czy Holandii to jeden z zespołów, który zaprezentował się naprawdę korzystnie. Najpierw wyszedł z grupy śmierci pokonując Niemcy i Hiszpanię, a przegrywając jedynie z Kostaryką. Potem w 1/8 finału prowadził 1:0 z Chorwacją by ostatecznie stracić gola. Wynik 1:1 utrzymał się do końca spotkania oraz przez całą dogrywkę i to rzuty karne zadecydowały, że to Chorwacja cieszyła się z awansu. Sama postawa Samurajów jest godna naśladowania. Przybysze z kraju kwitnącej wiśni pokazali, że ambicją, walką i uporem można osiągnąć naprawdę wiele. Po takiej porażce nikt w Japonii nie musi się wstydzić co można było zauważyć po powrocie reprezentantów do ojczyzny gdzie zostali przywitani jak bohaterowie. Honorowa porażka to zupełnie co innego jak kompromitacja, którą pamiętaliby wszyscy przez wiele lat.

KAMERUN – po porażce ze Szwajcarią i remisie z Serbią Kamerun musiał wygrać z Brazylią i liczyć na pozytywny wynik w spotkaniu Serbia – Szwajcaria. Tylko pierwszy warunek został spełniony po sensacyjnej wygranej z Brazylią. To oznaczało, że Nieposkromione Lwy odpadły z turnieju już po fazie grupowej. Ja zapamiętam przede wszystkim radość kibiców drużyny afrykańskiej po tym zwycięstwie, którzy cieszyli się jakby ich zespół zdobył medal. Dodatkowo strzelec złotego gola Vincent Aboubakar od razu po strzeleniu zdjął koszulkę i wyleciał z boiska, a wszystko dlatego, że miał już na koncie żółtą kartkę, a za tak wyeksponowaną radość otrzymał drugi kartonik i osłabił zespół. Ta sytuacja dała mi do zrozumienia, że Kamerun dał z siebie wszystko i choć odpadł z turnieju to ze zwycięstwa z tak utytułowanym rywalem cieszył się w pełni bez względu na konsekwencje.

KANADA – drugie mistrzostwa świata w historii zakończyły się dla Kanady tak samo jak pierwsze z roku 1986. Kanada nie wyszła z grupy i zajęła ostatnie miejsce. Jedyna różnica polega na tym, że tym razem Kanadyjczycy strzelili dwie bramki, podczas gdy w 1986 roku nie trafili do siatki rywali ani razu. Jeśli chodzi natomiast o jej postawę to nie można było zauważyć, że Kanada ma jakieś problemy z kreowaniem akcji ofensywnych czy z bronieniem się. Zabrakło tej reprezentacji doświadczenia i umiejętności czysto piłkarskich jednak na pewno nie ambicji czy chęci.

KATAR – każdy zastanawiał się jak zaprezentuje się gospodarz turnieju. Pojawiały się nawet myśli, że Katar próbował przekupić inne zespoły by osiągać dobre wyniki. Jednak już pierwsze spotkanie z Ekwadorem pokazało, że ta drużyna nie posiada żadnych argumentów za tym by móc skutecznie przeciwstawić się przeciwnikom. Zatem debiutancka przygoda na mistrzostwach świata dla Kataru skończyła się trzema porażkami. Katarczyków stać było jedynie na honorowego gola z Senegalem, jednak nawet to nie sprawiło, że zdanie o tej drużynie się zmieniło. Według mnie to najgorszy gospodarz turnieju w historii (jako pierwszy przegrał mecz otwarcia), ale też najsłabszy zespół na mistrzostwach świata 2022.

KOREA POŁUDNIOWA – ten azjatycki zespół trafił do wyrównanej grupy z Urugwajem, Ghaną i Portugalią. Remis z tymi pierwszymi i porażka z drugimi sprawiły, że mecz z Portugalią koniecznie trzeba było wygrać. Co ciekawe, cel ten udało się osiągnąć, a dzięki korzystnemu bilansowi bramek to Korea Południowa mogła cieszyć się z awansu do fazy pucharowej. Tam trafiła na Brazylię, która nie pozostawiła złudzeń wysoko zwyciężając 4:1. Koreańczycy mimo odpadnięcia osiągnęli wynik ponad stan kiedy wyszli z grupy, a ta sztuka udała im się w przeszłości zaledwie jeszcze dwa razy (2002, 2010). Aż 8 razy z kolei Korea Południowa żegnała się z mistrzostwami świata już po fazie grupowej dlatego też uważam, że to był udany turniej tej reprezentacji.

KOSTARYKA – na mundialu w Katarze Kostaryka nie zaprezentowała tego co w 2014 roku kiedy wygrała swoją grupę i odpadła dopiero w ćwierćfinale. Mi szczególnie utkwił w pamięci mecz z Hiszpanią zakończony porażką aż 0:7. Wtedy zacząłem się zastanawiać co tak słaby zespół robi na mistrzostwach świata. Sytuacja zmieniła się po drugim spotkaniu z Japonią, kiedy to niespodziewanie Kostaryka zdobyła 3 punkty i znów liczyła się w walce o awans do fazy pucharowej. W ostatnim meczu z Niemcami potrzebowała zwycięstwa by bez patrzenia na rywali uzyskać promocję i nawet taki wynik utrzymywał się od 70 do 73 minuty kiedy prowadziła 2:1. Finalnie to nasi zachodni sąsiedzi wygrali 4:2, a Kostaryka musiała pakować walizki. Patrząc na to z kim Kostaryka była w grupie i biorąc pod uwagę wynik meczu z Hiszpanią wydaje mi się, że sam fakt liczenia się w walce o awans przed trzecim spotkaniem może być dla tego państwa powodem do zadowolenia.

MAROKO w artykule o mundialu napisałem, że Maroko zrobi wszystko by postawić się faworytom i tak rzeczywiście to wyglądało od początku do końca. Z Chorwacją padł remis 0:0, a z Belgią przyszedł czas na pierwszą dużą niespodziankę i zwycięstwo 2:0 jest tego najlepszym dowodem. Z kolei w spotkaniu z Kanadą Maroko tylko udowodniło dobrą dyspozycję i ponownie zwyciężyło 2:1. W 1/8 finału gracze z Afryki wyrzucili z turnieju Hiszpanię dopiero po rzutach karnych by w ćwierćfinale dokonać czegoś równie spektakularnego i pokonać Portugalię 1:0 w regulaminowym czasie gry. Właśnie te zwycięstwo było historyczne, ponieważ po raz pierwszy drużyna z Afryki wystąpiła w półfinale mistrzostw świata. Do tego do meczu półfinałowego Maroko nie straciło gola, co było prawdziwym fenomenem! (nie liczę gola samobójczego w meczu z Kanadą). Mecz z Francją nie ułożył się po myśli Lwów Atlasu, a szybko stracona bramka w pewien sposób ustawiła spotkanie, w którym Maroko oddało zaledwie 1 celny strzał. Ostatecznie Francja wygrała 2:0, ale eksperci byli zdania, że drużynie z Afryki należał się przynajmniej jeden rzut karny. W meczu o 3 miejsce Maroko znów szybko straciło bramkę jednak tym razem umiało na nie odpowiedzieć trafieniem. Jeszcze w pierwszej połowie Chorwacja strzeliła gola na 2:1 i to ona cieszyła się ze zdobycia brązowego medalu. Patrząc na postawę reprezentacji Maroko na mundialu w Katarze jestem przekonany, że dała z siebie wszystko, a dzięki heroicznej walce w każdym spotkaniu oraz dzięki konsekwencji i determinacji osiągnęło tak fenomenalny wynik. Po turnieju dumni powinni być nie tylko kibice z Maroko, ale także z całego kontynentu oraz z krajów arabskich. Dzięki temu sukcesowi Maroko rozsławiło swój kraj na całym świecie. Zastanawiam się czy na kolejnych wielkich imprezach Maroko znów zachwyci, a może inny kraj z Afryki pójdzie tym śladem.

MEKSYK – to etatowy uczestnik finałów mistrzostw świata, ponieważ występ w Katarze był jego siedemnastym w historii. Co ciekawe, Meksyk osiągał na nich całkiem przyzwoite wyniki, jednak do największych sukcesów nie nawiązał w roku 2022. I my Polacy szczególnie powinniśmy się z tego cieszyć, gdyż właśnie z tą drużyną byliśmy w grupie. Meksyk nie wyszedł z grupy, a swoją klęskę może zawdzięczać jedynie sobie. Najpierw jedynie zremisował z Polską 0:0 (choć był drużyną lepszą), potem poległ z Argentyną 0:2, a na końcu planowo uporał się z Arabią Saudyjską i wygrał 2:1. Choć na koniec zmagań w grupie C miał tyle samo punktów co Polska to odpadł ze względu na gorszy bilans bramkowy choć w pewnym momencie decydowały żółte kartki. Być może Meksykowi zabrakło skuteczności w wykończeniu swoich akcji ofensywnych jednak sama gra nie wyglądała przecież tragicznie. Jestem pewny, że ta reprezentacja będzie mocniejsza w przyszłości i na kolejnym mundialu postara się o lepszy występ.

NIEMCYwynik tej drużyny to dla mnie jedna z największych sensacji na mistrzostwach świata w Katarze. Odpadnięcie już po fazie grupowej i to w kiepskim stylu było dla tej bardzo utytułowanej reprezentacji prawdziwym ciosem. A wszystko zaczęło się od niespodziewanej porażki z Japonią, z którą Niemcy przecież prowadzili, kontrolowali mecz. To co się stało w ostatnim kwadransie było i nadal jest dla mnie trudne do zrozumienia. Dwa stracone gole i sensacja stała się faktem. To również postawiło Niemców przed koniecznością zdobywania punktów w kolejnych spotkaniach. O ile z Hiszpanią udało się zaledwie zremisować to z Kostaryką Niemcy poradzili sobie i pewnie zwyciężyli. To jednak nie wystarczyło do awansu, ponieważ zawiodła La Furia Roja, która poległa z rewelacyjną Japonią. Niemieckie media zgodnie pisały o wstydzie, o znajdowaniu się na dnie, o braku perspektyw na lepsze jutro. Być może niektóre z tych słów były nieco zbyt surowe to wydaje mi się, że niemiecka piłka pogrążyła się w kryzysie czego najlepszym dowodem jest odpadnięcie po fazie grupowej zarówno w Katarze, ale też w Rosji 4 lata temu. Wprawdzie Niemcy są obecnie cieniem dawnej potęgi to jestem przekonany, że z tego cienia wyjdą i znów będą zachwycać w niedalekiej przyszłości.

POLSKA – oglądałem niemal każde spotkanie na tym mundialu i z przykrością doszedłem do wniosku, że obok gospodarzy turnieju graliśmy najsłabiej. Mimo wszystko wyszliśmy z grupy. Oddaliśmy 7 celnych strzałów w 4 meczach i zdobyliśmy 3 bramki, odpadliśmy po najlepszym meczu w naszym wykonaniu i choć przegrywaliśmy już 0:3 to potrafiliśmy zdobyć gola honorowego przeciwko aktualnym jeszcze mistrzom świata z 2018 roku. Wojciech Szczęsny obronił aż dwa rzuty karne (z Arabią Saudyjską, z Argentyną). To tyle z pozytywów. Zawiedli liderzy, a przede wszystkim Robert Lewandowski, który był cieniem samego siebie. Zmarnowanie jedenastki w meczu z Meksykiem było widokiem, do którego nie przywykliśmy. W grze najbardziej denerwował mnie brak pomysłu i bardzo defensywne ustawienie czy to z Meksykiem czy to z Argentyną. Nawet w meczu z Arabią Saudyjską to nie my dyktowaliśmy warunki przeciwnikom, a było wręcz przeciwnie. To rywale oddali więcej strzałów na naszą bramkę, to oni wbili więcej kornerów, a my jedynie uzbieraliśmy więcej żółtych kartek co na pewno nam nie pomogło jak przypomnimy sobie nerwówkę z meczu z Albiceleste. Do tego ta cała afera z premiami, zamieszanie związane z relacjami na linii zawodnicy – selekcjoner, a na końcu kolejna telenowela pod tytułem: Czy Czesław Michniewicz zostanie zwolniony i kto może go zastąpić? Moje zdanie jest następujące: Pan Michniewicz osiągnął coś niesamowitego i wyszedł z grupy jako trener reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w piłce nożnej mężczyzn! To nie lada osiągnięcie, gdyż ostatni raz taka sytuacja miała miejsce w 1986 roku. Odłóżmy zatem na bok styl w jakim to uzyskaliśmy, pomyślmy racjonalnie i cieszmy się tym, doceńmy. Nasz selekcjoner został zwolniony paradoksalnie za osiągnięcie sukcesu. Czy inny człowiek dostanie czas na zbudowanie drużyny przez duże D?

PORTUGALIA – w artykule o mundialu zastanawiałem się na co stać tę reprezentację. Przez fazę grupową zespół przeszedł z dużym zapasem sił. Miałem wrażenie, że Portugalia nie grała swojej najlepszej piłki. Prawdziwy pokaz umiejętności odbył się w 1/8 finału kiedy Portugalia pokonała Szwajcarię dosyć zaskakująco wysokim wynikiem 6:1. Na boisku była szybkość, dynamika, wspaniała technika, piękne bramki. Z niedowierzaniem patrzyłem jak Helweci tracą kolejne gole, a przecież to zespół potrafiący się bronić. Po zakończeniu mistrzostw świata doszedłem do wniosku, że tak dobry mecz Portugalii jak ten ze Szwajcarią, wydarzył się za wcześnie. Gdyby Portugalia nie zagrała tak dobrze to może starczyłoby sił na mecz ćwierćfinałowy? A tak to w najlepszej ósemce Portugalia zawiodła na całej linii. Porażka 0:1 z Maroko była nie tylko niespodziewana, ale przede wszystkim przygnębiająca choć osobiście kibicowałem Lwom Atlasu. Bardziej chodzi mi tutaj o styl w jakim Portugalia pożegnała się z turniejem. Zapamiętałem łzy Cristiano Ronaldo schodzącego do tunelu. Można sobie tylko wyobrażać co czuł ten wybitny piłkarz w tak trudnym momencie.

SENEGAL – przyznam się szczerze, że kibicowałem tej drużynie. Kiedy jednak dowiedziałem się, że największa gwiazda zespołu – Sadio Mane ani na chwilę nie pojawi się na boisku to moja wiara w mistrzów Afryki nieco zmalała. Można powiedzieć, że faza grupowa zakończyła się zgodnie z oczekiwaniami. Porażka z Holandią, wygrana z Katarem. Jedynie zwycięstwo z Ekwadorem nie przyszło łatwo jednak w tym meczu Senegal potrzebował zwycięstwa by awansować, z kolei Ekwadorowi wystarczał remis. Wygrał zespół, który był lepiej dysponowany tamtego dnia. Brak Mane uwidocznił się najbardziej w meczu z Anglią w 1/8 finału kiedy sytuacji było jak na lekarstwo, a brakowało skutecznego egzekutora pod bramką rywali. Mane takim człowiekiem właśnie jest, a pomijam już fakt, że pół kariery grał w Anglii, więc twardy styl mu kompletnie nie przeszkadza. Senegal miał być czarnym koniem, miał walczyć o medale, a dotarł do najlepszej szesnastki i w kiepskim stylu odpadł z rozgrywek. Do tej pory trzy razy wystąpił na mistrzostwach świata. W 2018 roku odpadł już po 3 meczach, w 2022 został wyeliminowany w 1/8 finału, a w 2002 dopiero w ćwierćfinale. To co, za 4 lata półfinał?

SERBIA – ten zespół miał powalczyć ze Szwajcarią o awans z grupy, ale jego postawa była dla mnie rozczarowująca. Pamiętałem Serbię solidną, twardo grającą w obronie, nieustępliwą, nadrabiającą braki w przygotowaniu technicznym swoją walką, ambicją, uporem. Tymczasem na mundialu w Katarze wystąpiła tak jakby inna drużyna. Najpierw przyszedł czas na bezbarwny mecz z Brazylią, przeciwko której nie doczekaliśmy się choćby jednego celnego strzału Serbów. Potem Serbia zafundowała nam thriller z Kamerunem. Potrzebowała zwycięstwa, prowadziła już 3:1, a finalnie podzieliła się punktami. W spotkaniu ze Szwajcarią tylko do pewnego momentu oglądaliśmy wyrównane starcie, gdyż druga połowa należała już tylko do Szwajcarii. Tak więc Serbia po dwóch porażkach i jednym remisie zajęła ostatnie miejsce w grupie G i odpadła z mistrzostw świata. Nie wiem czy jestem w tym odosobniony jednak spodziewałem się więcej po reprezentacji Serbii.

SZWAJCARIA – apetyt rośnie w miarę jedzenia: chyba tak można zatytułować oczekiwanie na pierwszy mecz Szwajcarii na mistrzostwach w Katarze. Po sukcesach na niedawnym Euro kiedy Szwajcaria w niespotykanych okolicznościach wyeliminowała Francję oraz po udanych kwalifikacjach na mundial 2022 kiedy wyprzedziła w swojej grupie Włochy (aktualny mistrz Europy), wielu ekspertów było zdania, że Szwajcarię stać na coś spektakularnego również na mistrzostwach świata. Zaczęło się od wykonania planu minimum i awans do fazy pucharowej stał się faktem. Tam czekała już Portugalia, która nie była poza zasięgiem Helwetów, a mimo to Szwajcaria doznała bolesnej porażki aż 1:6 co na tym etapie rozgrywek było mocno wstydliwe. Niby po zakończeniu spotkania piłkarze tłumaczyli się tajemniczym wirusem, który załapała połowa składu jednak ja osobiście uważam, że lepszy plan na tamten mecz miała Portugalia i wykonała go bezbłędnie. Szwajcaria z kolei wyglądała na tak zaskoczoną, że zanim się otrząsnęła to przegrywała już 0:4 i było po meczu. Czy po takim blamażu Szwajcaria jest w stanie wrócić na właściwe tory w meczach eliminacyjnych do Euro 2024? Oczywiście, że tak! Szwajcaria wróci mocniejsza.

TUNEZJAta reprezentacja nigdy nie wyszła z grupy na mistrzostwach świata i te reguła została podtrzymana także w Katarze. Zajęcie jednak 3 miejsca w grupie D, zdobycie 4 punktów, przegranie zaledwie jednego spotkania musiało zaimponować niejednemu kibicowi. Ponadto Tunezja na koniec zmagań grupowych zwyciężyła z Francją, która choć grała w rezerwowym składzie nadal była aktualnym jeszcze wtedy mistrzem świata. Zwycięstwo te miało gorzki smak, ponieważ w drugim meczu Australia nieoczekiwanie wygrała z Danią i to ona cieszyła się z awansu z 2 miejsca w grupie. Zatem postawę Tunezji można skwitować krótkim stwierdzeniem: pokonała mistrzów świata i odpadła z mundialu. Sama gra bardzo na plus, wynik końcowy rozczarowujący jednak kto przed turniejem by stawiał, że Tunezja pokona Francję w ostatniej kolejce i będzie miała realną szansą na awans?

URUGWAJ – w artykule o mundialu pisałem o dużych szansach tej reprezentacji na osiągnięcie dobrego wyniku jakim by był ćwierćfinał. Tę prognozę zweryfikowała rzeczywistość boiskowa. Urugwaj ogólnie mnie rozczarował i uważam, że nie zasłużył na awans. W pierwszym meczu z Koreą Południową Luis Suarez i spółka nie oddali choćby jednego celnego strzału, a w drugim polegli z Portugalią 0:2. Pod względem oddanych uderzeń w światło bramki Urugwaj po dwóch kolejkach dorównywał Polsce, a jak wiemy, nie jest to wcale powód do dumy. W meczu ostatnim z Ghaną teoretycznie wygrał 2:0 jednak gdyby zespół z Afryki wykorzystał rzut karny w pierwszej połowie, to nie wiadomo jakby ten mecz potoczył się dalej. W ogólnym rozrachunku Urugwaj odpadł już po fazie grupowej, a ja zapamiętałem łzy Luisa Suareza, który siedząc na ławce powoli oswajał się z myślą, że w taki sposób kończy się jego przygoda z finałami mistrzostw świata. Trudno oczekiwać, że za 4 lata w wieku prawie 39 lat nadal będzie grał w piłkę na wysokim poziomie i występował w reprezentacji.

USA – postawa Stanów Zjednoczonych podobała mi się. Mimo wpadki w spotkaniu z Walią i zdobyciu tylko 1 punktu, USA potrafiło postawić się świetnie grającym Anglikom i bezbramkowo zremisować. W spotkaniu z Iranem przyszedł czas na pierwszą wygraną. Wyjście z grupy stało się faktem. W 1/8 finału drabinka turniejowa przydzieliła Stanom Zjednoczonym Holandię za rywala. Choć w meczu przeważali Jankesi i mieli większy procent posiadania piłki, oddali więcej strzałów to przegrali 1:3. Zabrakło skuteczności, czasami szczęścia, ale też umiejętności, których więcej posiadali gracze Oranje. Spotkanie stało na wysokim poziomie, a zespół lepszy przegrał. Miałem wrażenie, że USA jest punktowane przez bardziej doświadczonego boksera, który ostatecznie wygrał przez nokaut. Mimo wszystko postawę USA oceniam bardzo pozytywnie i zdaje mi się, że podobnie na ten temat myślały amerykańskie media, które z dumą pisały o występie USA na mundialu w Katarze.

WALIA – patrząc na końcowy wynik Walijczyków nasuwa mi się jeden wniosek: nawet Gareth Bale nie był w stanie pomóc tej drużynie w osiągnięciu lepszych rezultatów. O ile waleczność zespołu była widoczna w pierwszym spotkaniu z USA kiedy udało się zdobyć gola na remis to w kolejnych meczach było już tylko gorzej. Szczególnie utkwił mi w pamięci pojedynek z Iranem, który teoretycznie powinien być w zasięgu Walii, a jednak to europejski zespół poległ i to zdecydowanie będąc przez cały mecz słabszą drużyną. Taki wynik był historyczny, ponieważ nigdy wcześniej nie zdarzyło się by Iran pokonał zespół z Europy na mistrzostwach świata w piłce nożnej mężczyzn. A Walia? Trzeci mecz odbębniła i przegrała 0:3 z Anglią. Dla mnie to jedna z najsłabszych drużyn na mundialu w Katarze.

Podsumowując, Mistrzem Świata została Argentyna, a do tego wielkiego sukcesu poprowadził ją kapitan i MVP całych rozgrywek – Lionel Messi. W moim mniemaniu, mistrzostwo zasłużone, a sam przebieg meczu finałowego kompletnie mnie nie zaskoczył. Od niefortunnej porażki z Arabią Saudyjską, Argentyna w każdym kolejnym spotkaniu grała bezkompromisowo, a świadczą o tym przede wszystkim wyniki. W każdym z sześciu pozostałych meczów Argentyna zdobywała przynajmniej 2 bramki. Zespół imponował pod każdym względem, a w trudniejszych chwilach błyszczeli liderzy. Nawet podniesienie się Holandii i doprowadzenie do remisu nie wytrąciło z równowagi Albiceleste, gdyż rzuty karne wykonywali zdecydowanie lepiej, a argentyński bramkarz bronił jak natchniony. Powtórka z rozrywki miała miejsce w samym finale kiedy to Francja podniosła się z kolan i dokonała czegoś czego nikt się nie spodziewał, czyli doprowadziła do remisu w regulaminowym czasie gry, ale także w dogrywce. Konkurs jedenastek był jednak tylko formalnością, gdyż Argentyna wyglądała tak pewnie swego jakby te mistrzostwo było jej przeznaczone. Bramkarz Emiliano Martinez do tego obronił strzał Kingsleya Comana, a Argentyńczycy w komplecie trafili. Zwycięstwo Argentyny nie podlegało dyskusji nawet przez chwilę. Brawo Argentyna! Brawo Messi! Widać, że Diego Maradona czuwał nad nim i nad całą drużyną Argentyny.

Do tego polski sędzia główny Szymon Marciniak, który prowadził te pamiętne spotkanie nie popełnił błędów w podejmowaniu kluczowych decyzji. Miło było zobaczyć drużynę Polaków w finale mimo, że byli to tylko sędziowie. A kiedy drużyna piłkarzy w nim zagra? Po tym co widzieliśmy na mundialu 2022 raczej nie prędko.


    Opublikowane przez:


    poprzedni wpis

    Argentyna – Francja